Pacjent z celiakią

Jak poradzić sobie z informacją „chorujesz na celiakię, musisz przejść na dietę bezglutenową JUŻ DO KOŃCA ŻYCIA”. Takie zdanie może podłamać. Do końca życia? Przecież jestem młodą osobą! Ja taką wiadomość usłyszałam w wieku 13 lat. Pamiętam, byłam wtedy w 1 klasie gimnazjum. Kilka wizyt w szpitalach nie chciało wyjaśnić co tak naprawdę mi dolega. Wszystko wyjaśniło się po przeprowadzeniu biopsji jelita (okropne badanie!) Pamiętam, że wtedy mój tata wrócił wieczorem z pracy i powiedział że są wyniki, diagnoza – celiakia. Tak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy z tego co mnie czeka.

Trudne początki diety

Jednak początki były bardzo ciężkie. To było 11 lat temu, dostępność produktów nie była tak szeroka jak teraz. Pierwsze pieczywo mogłam kupić w sklepie oddalonym od mojego miejsca zamieszkania o 50 km! Później przywoziła mi je znajoma moich rodziców, która w nasze okolice dojeżdżała do pracy. Po jakimś czasie znalazłam sklep internetowy oferujący szeroki asortyment produktów bezglutenowych. Jednak smak tych rzeczy całkowicie odbiegał od czegoś, co mogłoby być smaczne. Na szczęście, jeżeli obecnie dowiecie się że do końca życia musicie zrezygnować z glutenu, nie dajcie się zwariować i załamać!

Zakupy dla celiaka

Jeżeli jesteście osobami samodzielnymi, jesteście dorośli, jest o wiele łatwiej. Gdy dowiadujemy się, że nasze dziecko choruje, niestety musimy się przygotować na to, że raczej bezglutenowo musimy zacząć gotować dla całej rodziny.

PACJENT Z CELIAKIĄ

Pierwsze co musimy kupić to oczywiście pieczywo, jego wybór jest w tym momencie ogromny, dostępne jest nawet w sieciówkach, w większych miastach w wielu piekarniach. Jak już się wdrożymy w temat, warto piec chleb samemu ( odsyłam tutaj do świetnego przepisu, który udało mi się do tej pory opracować KLIK ).

Kolejny etap to wędliny, sery, pasty, jogurty. Aktualnie na produktach, producent powinien informować czy dana rzecz zawiera gluten, jego śladowe ilości lub czy w hali produkcyjnej używane są zboża (dany produkt mimo, że jest bezglutenowy mógł się zanieczyścić pyłkami, drobinkami zbóż).

W aptekach można kupić płyn Lugola, którym wykryjemy skrobię. Jeżeli nie jesteśmy czegoś pewni, warto wziąć maluteńką próbkę jedzenia i dodać kropelkę płynu. Jeżeli będzie zawartość skrobi, zabarwi się na granatowo. Minusem jest to , że płyn wykrywa każdą skrobię, nawet bezglutenową – kukurydzianą. Ale jeżeli na opakowaniu jest jedynie słowo skrobia, bądź skrobia modyfikowana, warto odpuścić, bo nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę tam się znajduje.

Pamiętajcie, że do przygotowania posiłków musicie używać innego noża, deski itp. Jedzenie bezglutenowe nie powinno mieć styczności ze zwykłym, pszennym pieczywem. Jeżeli smażymy coś na patelni, musimy mieć osobną do swojego jedzenia, bądź bardzo dobrze trzeba ją umyć.

Wszelkiego rodzaju dżemy, sosy, przeciery robię sama, używając sprawdzonych bezglutenowych mąk (kukurydzianek, ryżowej, jaglanej).

Przeważnie odkąd przeszłam na dietę, nie kupuję gotowych produktów w sklepach. Mój organizm miał najgorsze stadium jak dla pacjent z celiakią czyli, zanik kosmków jelitowych 4 stopnia, musiałam wystrzegać się nawet okruszków zwykłego chleba. Tak mi już zostało. Nie jestem pewna wszystkich gotowych rzeczy. Oczywiście początkowo bardzo ciężko było zrezygnować z chipsów, słodyczy, lodów, pizzy, hamburgerów itp. jednak teraz wiem, że mogę je zrobić sama. Nie dość że są zdrowsze, to mam pewność że bezglutenowe i mój organizm na tym nie ucierpi.

celiakia-2

Na początku jedząc coś czego nie mogę, nie odczuwałam dolegliwości. W sumie podczas studiów bardzo odpuściłam dietę. Słodkie bułki na uczelni, bo nie miałam czasu zrobić sobie jedzenia, piwo z przyjaciółmi.. A teraz niestety mam bardzo duże problemy z żołądkiem i jelitami. Przez kilka dni mój brzuch jest bardzo tkliwy, bolesny i mam wrażenie jakbym połknęła balona. Działają wtedy na mnie leki na trawienie, ale niestety też nie zawsze.

Tak naprawdę nie ma złotego przepisu na unikanie glutenu. Jedynie co mogę powiedzieć to CZYTAJCIE ETYKIETY. Bardzo ciężko wdrożyć się ” w temat „. Ale ja po tylu latach bycia na diecie, już z pamięci mogę powiedzieć skład niektórych produktów. Aktualnie na rynku, prawie w każdym supermarkecie możemy znaleźć dział, gdzie dostaniemy produkty bezglutenowe. Nawet te, które nie leżą na specjalnych, oznakowanych półkach mają logo przekreślonego kłosa, dlatego warto na to zwracać uwagę. Spora ilość producentów daje już taką informację, to według mnie ma plusy i minusy. Plusem jest to, że wiemy co możemy kupić, a minusem? Zazwyczaj to co bezglutenowe jest droższe. Wcześniej produkt nie miał znaczka, a teraz jest moda, więc producent dodaje i co? I po jego dodaniu cena wzrasta od paru groszy do nawet kilku zł.

Życie codzienne

Tak na prawdę warto mieć osobę z którą możecie się podzielić chorobą. Mnie było łatwiej ponieważ w dzieciństwie, na dietę przeszli też moi rodzicie. Oczywiście nie taką jak ja, bo pieczywo jedli zwykłe pszenne, ale wszystkie obiady były gotowane specjalnie dla mnie.  Nie kupowano też żadnych fast-foodów. Podczas wspólnych wakacji gotowaliśmy sami, lub szukaliśmy miejsca w którym ludzie wiedzą o co chodzi i mogą mi ugotować bez obaw o gluten. Pamiętam raz znaleźliśmy restaurację, w której syn właścicielki również chorował na celiakię. Miałam wtedy pyszne obiadki i pewność że są w 100 % bezglutenowe. Teraz wydaje się to nieprawdopodobne, bo w każdej restauracji znajdziemy danie rzekomo “bezglutenowe”. Moda i życie zmieniło się na tyle, że jak pytam w restauracji czy dane danie zawiera gluten, nie wiem czy kelnerzy myślą o mnie, że kolejna osoba chce być modna i gluten jest passe, czy faktycznie wiedzą, że taka dieta jest u niektórych ludzi przymusowa.

Przygotowałam małą ściągawkę by każdy pacjent z celiakią wiedział co dozwolone a co nie, jak widzimy, produktów na TAK jest dość dużo. Ale niestety, głównym produktem na NIE są zboża, które znajdziemy praktycznie wszędzie.

Autor
aneta-walus

Aneta Walus

Artykuł „Pacjent z celiakią” pochodzi ze strony Anety Walus http://anetawalus.blogspot.com/

pacjent z celiakią