Kortyzol, a masa ciała, „cieknące jelita i „wyczerpane” nadnercza
W ostatnim artykule dużo pisałam o funkcjach fizjologicznych jakie posiada kortyzol. Nie odbiegając od jednego z najbardziej znienawidzonych hormonów, obwinianego o wszystko, rozwieję dzisiaj wątpliwości związane ze stężeniem kortyzolu i jego wpływem na masę ciała oraz zahaczę o bardzo modny ostatnio temat tzw. “wyczerpanych” nadnerczy. Jeśli już siedzimy w modnych tematach, to poruszę jeszcze jeden “hot” temat – “cieknące” jelita.
Kortyzol – czy jego stężenie ma wpływ na masę ciała?
Od razu podkreślam – to zależy! Podążając za logiką, skoro osoby chorujące na zespół Cushinga (nadprodukcja najczęściej kortyzolu, ale w zależności od typu również innych hormonów steroidowych) charakteryzują się najczęściej otyłością, nalanym karkiem i charakterystycznie otłuszczoną twarzą – to wysoki poziom kortyzolu będzie powodował otyłość. Czy więc osoby otyłe z podniesionym stężeniem kortyzolu mogą odetchnąć z ulgą i uznać, że ich otyłość wynika jedynie z tego powodu i ze spokojem poszperać w sieci jak zbić kortyzol? Nie do końca. Tu właśnie jest haczyk. Sporo badań wskazuje, że o to osoby z nadwagą/ otyłe mają niższe stężenie kortyzolu (również u dzieci), i to właśnie osobom otyłym z niższym stężeniem chudnie się łatwiej, niż osobom z normo- lub wyższym stężeniem hormonu (oczywiście wliczając w to zmianę nawyków żywieniowych i ogólną zmianę stylu życia na prozdrowotny). Ba, bardzo wysoki poziom kortyzolu można zaobserwować u osób, zmagających się z anoreksją! Wydaje się więc, że kortyzol sam w sobie nie przyczynia się do zwiększenia masy ciała.
Jednakże, badania wykazują, że stres psychiczny, fizyczny jak i zwiększony “stres” oksydacyjny mogą być czynnikami, które rzeczywiście zwiększają stężenie kortyzolu, jednak to one mogą stać się czynnikami, które zwiększają podatność na otyłość. Jest to jednak nie do końca poznany mechanizm, który jest przedmiotem wielu badań (znalazłam też badanie na grupie ponad 360 osób i tam zaobserwowano trend, że rzeczywiście kortyzol, mierzony w ślinie, zwiększał się wraz z BMI – jednak, jak to trend, nie był on istotny statystycznie, w porównaniu do reszty badań). I uwaga, drogie Panie – jeśli planujecie ciążę, a jesteście otyłe, macie podwyższone triglicerydy, cholesterol, kortyzol oraz poziom glukozy to możecie zafundował swojemu dziecku problem na całe życie!
Według badań czynniki te znacząco wpływają na programowanie wewnątrzmaciczne płodu, przyczyniając się już w tym momencie do zaburzeń osi podwzgórze – przysadka – nadnercza. Dodatkowo kobiety, które w ciąży miały wysokie stężenie kortyzolu, rodziły dzieci ze zmniejszoną masą ciała. Także stres w okresie noworodkowym, dosłownie kilka dni po porodzie (np. odstawienie od piersi) może odbić się na młodym organizmie, zwiększając stężenie kortyzolu, dysbiozę i przyczyniać się do powstania “cieknącego” jelita – może to być przyczyną wrażliwości trzewnej u młodego organizmu (badanie co prawda było przeprowadzone na szczurach, jednak opublikowane w 2017 w prestiżowym Journal of Neurogastroenterology and Motility) Warto mieć to na uwadze!
Kortyzol, jelita i podwzgórze – związek nie do pomyślenia?
Temat, który teraz poruszę jest bardzo trudny. Nauka o tym związku dosłownie rozwija się na Naszych oczach. Kiedyś nikt by nie pomyślał, że związek jelit i mózgu to bardzo mocna miłość i jeśli jedno z partnerów zachoruje lub zostanie zaatakowane, drugie zaraz się mobilizuje do pomocy. Tak jak w związku partnerzy rozmawiają, tak mózg jest w ciągłym kontakcie z jelitami i na bieżąco przesyłają sobie sygnały, a nawet metabolity (np. kwas masłowy może przenikać barierę krew-mózg). Wpływ zarówno na jelita, jak i na mózg mają hormony, zwłaszcza steroidowe, mikroflora jelitowa oraz stres. Oczywiście czynników jest więcej, ja się skupię głównie na tych.
O samej mikroflorze jelitowej można by napisać całą serię artykułów, tutaj potraktuję ją trochę po macoszemu. Ten związek powinien działać niezawodnie, nawet krótkotrwały stres psychiczny czy intensywny wysiłek fizyczny nie powinien znacząco zaburzać ich współpracy (silny związek jelit z układem nerwowym i mózgiem świetnie obrazuje biegunka przed egzaminem czy ważnym spotkaniem). Dlatego w ten związek nie ingeruje zbyt często i intensywnie produkowany przez nadnercza kortyzol. Bariera oddzielająca jelita od świata organizmu powinna być bardzo szczelna, żeby nie przedostawały się do organizmu szkodliwe metabolity (dzieje się tak dzięki białkom, np. zonulinie i okludynie, które utrzymują szczelność bariery jelitowej oraz odpowiednią morfologię enterocytów). Komórki selektywnie rozpoznają, czy dana substancja może się przedostać, czy nie.
Kiedy coś poszło nie tak i jelita “ciekną”
Kiedy nadmiernie napływają do naszego organizmu szkodliwe produkty, które przyczyniają się do zachwiania panującej w jelitach równowagi (np. nadmiar alkoholu, produkty bardzo przetworzone, ubogie w błonnik, szkodliwe bakterie lub inne patogeny, ale także nadmiar stresu!) zaczyna się problem, bowiem może dojść do tego, o czym jeszcze kilkanaście lat temu nawet nie myślano – czyli rozszczelnienia i osłabienia ścisłych połączeń między komórkami, w konsekwencji do zwiększenie przepuszczalności. Często w tym momencie następuje translokacja bakterii w jelitach, które zaczynają wydzielać specyficzną substancję, tzw. lipopolisacharyd (LPS), który pozwala bakterii przeżyć niekorzystne warunki – i tym samym, niestety, może uszkodzić organizm gospodarza, rozpoczynając i nasilając stan zapalny.
Aktywacja stanu zapalnego wiąże się z aktywacją układu odpornościowego i wytwarzaniem kosmicznej ilości różnorodnych komórek odpornościowych i syntezą czynników prozapalnych. W tym momencie zazwyczaj nawet nie wiemy, że coś się dzieje – jelita z tego tytułu nie będą bolały, na początku może być tak, że nawet nie będzie istotnych lub wręcz żadnych objawów ze strony układu pokarmowego (przecież przygodna biegunka czy osłabienie samopoczucia to jeszcze nie tragedia, prawda?). Ale od samego początku organizm zaczyna się w pełni mobilizować. W wyniku dalszej walki i ciągłego osłabiania bariery jelitowej w pewnym momencie zaczynają dostawać się do krwioobiegu niestrawione cząsteczki jedzenia, jakieś bakterie, które nie zostały wyłapane i inny syf – czyli antygeny, które są rozpoznawane przez komórki układu immunologicznego, często przez immunoglobuliny klasy IgG, które tworzą kompleksy. Te oto kompleksy, trafiając do krwioobiegu, mogą dostać się wszędzie (i zadomowić), np. w stawach, w splotach i innych częściach układu nerwowego czy w nerkach. Dlatego “cieknące” jelita najczęściej manifestują się np. zapaleniami stawów – czyli czymś, dalece niepodobnym do układu pokarmowego.
Cierpi jelito – a jego partner, mózg się przygląda?
Dobra, cierpią jelita, stawy, cały organizm i w ogóle. Ale co z mózgiem? Miał być związek?
Na tym całym polu bitwy, który toczy się w jelicie, organach i wszędzie tam, gdzie kompleksy powędrują (jak jeszcze dojdzie do tego przewlekły stres to już w ogóle dramat) w jelitach bytują sobie bakterie. W normalnych warunkach sporo z nich produkuje aminokwas tryptofan, który jest prekursorem serotoniny (sporo z rodzaju Bifidobacterium, zawłaszcza Bifidobacterium infantis). W momencie wielkiej walki w jelitach często bakterie nie nadążają/giną i zaburzone zostaje wydzielanie tryptofanu. Spożywany tryptofan już nie jest dostarczany do mózgu, tylko zostaje wyłapywany przez potrzebujące, objęte stanem zapalnym, tkanki. Dodatkowo przegrywa z innymi aminokwasami walkę o nośnik.
Mało tryptofanu – mało serotoniny (do tego przyczynia się także stres oksydacyjny). Więc w ogólnym rozrachunku bolą Nas np. mięśnie czy stawy, dochodzi apatia, rozdrażnienie, nerwowość i agresja – bądź depresja lub niskie libido! i wiele innych objawów, o których nawet byśmy nie pomyśleli. Jesteśmy w rozsypce, a my nadal nie wiemy, o co biega. Ponieważ tryptofan nie jest dobrze wytwarzany, jest dostarczany głównie z żywnością – ale w jelitach jest wojna (jak i w całym organizmie, stany zapalne w innych organach też mają na to wpływ) – zaczynają powstawać z niego szkodliwe katabolity (tzw. trykat). I ten oto właśnie trykat jest szkodliwy dla układu nerwowego (w tym mózgu). W pewnym momencie do mózgu zaczyna docierać coraz więcej cytokin prozapalnych, bo rozsiane po całym ciele kompleksy antygenowe nie pozostaną obojętne dla “bazy”, jaką jest mózg.
Aktywacja osi HPA czyli do akcji wkraczają nadnercza
W momencie, kiedy jakiś czynnik uszkadza mózg, lub brak mu produktów do syntezy poszczególnych związków – występuje efekt stresogenny, aktywacja podwzgórza i osi podwzgórze – przysadka – nadnercza (HPA). Z czym to się wiąże? Następuje ekspresja nieaktywnego genu GRbeta. Co za tym idzie? Nic gorszego, jak odporność na glikokortykosteroidy! (w tym kortyzol). W mózgu (dokładnie w podwzgórzu) nasila się produkcja CRH (kortykoliberyny) która pobudza przysadkę do wydzielania ACTH, co pobudza pracę nadnerczy (a receptorów nieaktywnych coraz więcej…) Jeszcze bardziej zmniejsza się stężenie serotoniny, ze względu na aktywację jej transporterów, no i nasila się neurotransmisja noradrenergiczna, która jest spowodowana zbyt nasilonym wytwarzaniem cytokin (układ odpornościowy).
Co to powoduje? Zwiększenie wydzielania kortyzolu! I tu wchodzi do związku kochanek. Miłość między mózgiem i jelitami ewidentnie została zaburzona – do gry wchodzi kortyzol. Dodatkowo koleżanka wątroba na żądanie kortyzolu zaczyna wydzielać enzym, który wiąże osoczowy tryptofan (tzw. 2,3-dioksygenazę tryptofanu), więc reasumując cały rachunek wychodzi: niedobór tryptofanu i serotoniny (5-HT) (mózg), ciągłą batalię w cieknących jelitach i silne zaburzenia mikrobiomu bakteryjnego (jelita) i nadmierne wytwarzanie kortyzolu poprzez pobudzenie szlaków noradrenergicznych w mózgu (nadnercza). Ponieważ metabolitów i antygenów, które dostają się do układu z “cieknących” jelit jest coraz więcej, sprawa komplikuje się coraz bardziej.
Do tego dochodzi życie codzienne, aktywność fizyczna, stresory zewnętrzne – więc kortyzolu coraz więcej, aktywnych receptorów coraz mniej i…. bah, nadnercza powoli nie nadążają z produkcją kortyzolu, równowaga załamuje się (efekt tzw. “wyczerpanych” nadnerczy. Jest to nazwa potoczna – fizjologicznie nadnercza nie mogą powiedzieć: dobra, zmęczyłyśmy się, nie produkujemy więcej! Zmniejsza się przekaźnictwo glukokortykosteroidowe do jelit – więc rozszczelniona bariera utrwala się, wraz ze wszystkimi jej kosekwencjami. Do tego utrzymuje się mocny niedobór tryptofanu, więc mózg nie ma z czego produkować serotoniny – pojawia się depresja.
Polecane: Jak obniżyć poziom kortyzolu
Mam nadzieję, że nie zmęczyłam Was za mocno. Chciałabym, żebyście dzięki temu artykułowi podeszli do swojego organizmu bardziej holistycznie, całościowo i mieli świadomość, że jelita są organem, który wpływa na cały Nasz organizm.
Bibliografia:
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24951973
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25001966
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/28599146
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23505190
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26171799
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20872154
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25665991
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/25068456
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21871641
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24205857
- http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=703
- https://strukturamozgu.wordpress.com/2014/12/05/mozgowe-systemy-biochemiczne/
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18283240
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8662128
- https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/27829577
Autor
Dietetyk Anna Wolska
Dietetyk kliniczny. Zapraszam na konsultację